Kiedy byłaś chora pomimo złych informacji zawsze do samego końca nosiłam w sercu nadzieję że jakimś cudem zostaniesz uzdrowiona i zostaniesz z nami. Teraz kiedy Ciebie nie ma odczuwam inny rodzaj nadziei że spotkamy się w niebie. To pozwala mi jakoś żyć i daje mi właśnie wiarę i miłość. Bo właśnie nadzieja pozwala nam to odczuwać. Tak jak jest to napisane w poniższym opowiadaniu.
Cztery świece
Cztery świece spokojnie płonęły Było tak cicho,że słychać było jak ze sobą rozmawiały. Pierwsza powiedziała- ja jestem POKÓJ. Niestety, ludzie nie potrafią mnie chronić. Myślę, że nie pozostaje mi nic innego jak tylko zgasnąć . I płomień tej świecy zgasł. Druga – ja jestem WIARA . Niestety nie jestem nikomu potrzebna, ludzie nie chcą o mnie wiedzieć, nie ma sensu, żebym dalej płonęła ledwie to powiedziała, lekki powiew wiatru zgasil ją. Trzecia- ja jestem MIŁOŚĆ. Nie mam już siły płonąć ludziom nie zależy na mnie i nie chcą mnie rozumieć. Nienawidzą najbardziej tych, których kochają- swoich bliskich. I nie czekając długo i ta świeca zgasła . Nagle do pokoju weszło dziecko i zobaczylo trzy zgasłe świece . Przestraszone zawołało . Co robicie? Musicie płonąć. Boję się ciemności. I zaplakalo. Wzruszona czwarta świeca powiedziała. Nie bój się. Dopóki ja płone możemy zapalić tamte świece. Ja jestem NADZIEJA. Z błyszczącymi i pełnymi łez oczyma , dziecko wzięło świece i zapalilo pozostałe świece.
Niech nigdy w naszych sercach nie gaśnie NADZIEJA i każdy z nas jak to dziecko, niech będzie narzędziem, gotowym swoją NADZIEJĄ zawsze rozpalić Wiarę, Pokój i Miłość.